Test: Suszarka spożywcza ZELMOTOR 610.0

Sposobów na wysuszenie zebranych borowików, maślaków, podgrzybków czy innych jadalnych grzybów jest kilka. Na nitce w kuchni, na słońcu, na grzejniku, w piekarniku i właśnie w suszarce spożywczej. Jedne z tych sposobów są skuteczniejsze, inne mniej. Suszarki spożywcze zdecydowane są tutaj najrozsądniejszym rozwiązaniem. Jak wypada w tym zadaniu suszarka od Zelmotora 610.0? Zapraszam do mojego testu 🙂

Dane techniczne

– Temperatura w pierwszym trybie pracy (power): 40 st.
– Temperatura w drugim trybie pracy (full power): 50-60 st.
– Napięcie znamionowe: 230 V
– Moc grzałki: 420 W
– Poziom hałasu: 57 dB
– Pojemność suszarki: 14 l
– Liczba sit: 5 sztuk o średnicy 30 cm
– Zabezpieczenia: automatyczny ogranicznik temperatury chroni urządzenie przed przegrzaniem

Wygląd, jakość


Do czynienia mamy z urządzeniem, w którym design tak na prawdę nie odgrywa większej roli. Naturalnie nikt nie chce kupić paździerza, który kłuje w oczy. W tego typu sprzętach liczy się efektywność, a nie efektowność 😉 Mimo to temat wyglądu nie został potraktowany po macoszemu przez konstruktorów z Zelmotora i przygotowali urządzenie, które wygląda przyjemnie.

Dolna część wykonana jest z białego, lekko błyszczącego plastiku, jest on odpowiedniej jakości, odpowiedniej grubości i nie jest podatny na odkształcenia, przez co suszarka stoi stabilnie na podłożu. Od spodu mamy jeszcze gumowe nóżki, które zapobiegają przesuwaniu się suszarki po blacie czy innej powierzchni na której stoi. W owej dolnej części znajduje się całe serce urządzenie czyli wentylator z grzałką oraz panel sterowania, którego obsługa jest banalna, a oto przecież chodzi.

Kosze wykonane są z przezroczystego plastiku, dzięki czemu widzimy jak przebiega proces suszenia 😉 Wysokość koszyka wynosi 5 cm, co spokojnie pozwoli ułożyć produkty do suszenia oraz zapewni odpowiedni przepływ powietrza.

Plastik jak i cała suszarka posiada atest dopuszczający do kontaktu z żywnością. Co w sumie jest ważną sprawą, bo często na nasz rynek trafiają produkty z wiadomego kraju, gdzie jakość budzi wątpliwość. W przypadku modelu 610.0 możemy być spokojni.

Suszarka w boju

Suszarka postawiona, kosze zgodnie z instrukcją wymyte przed pierwszym użyciem, przyszedł czas na suszenie. Zapewne nie będzie zaskoczeniem, że pierwszym produktem jaki trafił do suszarki jest….banan. Banan? A czemu nie grzyby zapytacie? Na grzyby przyjdzie czas. Muszę je nazbierać 😉 Ale jak tylko będę miał pełen koszyk tych leśnych skarbów, to zrobię aktualizację wpisu.
Ok, banan pokrojony w plasterki, rozłożony na koszu, wybieram pierwszy bieg pracy i czekam.

Urządzenie pracuje cicho, w ciągu dnia, gdzie panuje ogólny szmer, suszarka nie przeszkadza, słychać tylko lekki szum 🙂 Moja mało profesjonalna aparatura pomiarowa (apka w telefonie) pokazuje między 56-58dB. Co w zasadzie jest standardem w tego typu sprzętach. Niektórzy suszą grzyby przez noc, w takim przypadku zalecam jednak zamykać drzwi z pomieszczenia w którym stoi suszarka, bo szum może już być słyszalny.

Wróćmy do bananów. Po jakiś 5 godzinach pracy cała porcja została równomiernie wysuszona. Testowo suszyłem tylko w jednym koszu, ale gdy macie większą ilość to zalecane jest, aby co jakiś czas przekładać kosze, wtedy suszenie będzie równomierne. Banany wysuszone, zjedzone (bardzo dobra przekąska dla małego szkraba), suszarka spisała się jak należy 😉 Aha, kosze po suszeniu myjemy pod bieżącą wodą z płynem do mycia naczyń. W zmywarce niestety ich nie umyjemy.

Aktualizacja

No i przyszedł czas na sprawdzenie suszarki w prawdziwym boju, czyli w suszeniu grzybów. I to całkiem sporej ilości grzybów. W lasach mamy aktualnie wysyp grzybów, więc jest co suszyć 😉 Grzyby oczyszczone, pokrojone, nie pozostało nic innego jak rozłożyć je w koszach. Z tym nie było najmniejszego problemu, średnica i wysokość koszy pozwoliła ułożyć ich tam z dobre pół wiaderka 😉 Wszystko ustawione, uruchomiłem suszarkę od razu na drugi bieg i działała tak z dobre 3 godziny, później przełożyłem kosze, żeby suszenie było równomierne. Po następnych 3 godzinach grzyby były już prawie dosuszone, ale postanowiłem jeszcze przez 2 godziny suszyć je na pierwszym biegu, żeby doszły w punkt.

Po 8 godzinach suszenia grzyby były gotowe do zebrania i zapakowania w pojemniki. Teraz tylko czekać na święta, żeby zrobić pyszny sos grzybowy 😉

Podsumowanie

Suszarka Zelmotor 610.0 to opcja, którą mogę spokojnie polecić. Przede wszystkim jest to sprzęt produkowany w Polsce, co przekłada się automatycznie na jakość i dostęp do części zamiennych. Sama konstrukcja urządzenia jest bardzo prosta i nie powinna sprawiać problemów użytkownikowi, a jeśli nawet coś się wydarzy to każdy element – czy to bezpiecznik, czy grzałka, czy wentylator są dostępne i można je bez większych komplikacji wymienić. Atutem jest także duża pojemność urządzenia – 14l = 5 koszy o średnicy 30 cm i wysokości 5 cm. Obsługa jest banalna i ogranicza się jedynie do 2 przycisków, bo i po co komplikować proste rozwiązania 😉

Zbliża się powoli okres grzybobrania, więc jeśli szukasz aktualnie suszarki do grzybów, to omawiany model jak już wspominałem – polecam 😉

Suszarkę Zelmotor 610.0 znajdziesz w:

Dział komentarzy
Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najnowsze
Najstarsze Najlepiej oceniane
Inline Feedbacks
View all comments
Janka76
Janka76
3 lat temu

Mam i mogę polecić, w tym sezonie już 3 wiadra grzybów wysuszone.

Anna
Anna
4 lat temu

Jest bardzo ładna – pojemne sita, ale najbardziej podobają mi się dwa poziomy suszenia, a przy tym ten kolorek dyniowy – jesienna nuta. Bardzo jestem zadowolona. A przy tym cichutko pracuje.

Test: Odkurzacz Samsung VS20R9046S3 Jet 90

Test: Maszynka Zelmotor 489.81 – nie tylko do mięsa

Mikser Zelmotor 451.4 – klasyka w nowej odsłonie

Test: Oczyszczacz Blueair Classic 280i