Ostatnio media obiegła informacją, że w Szpitalu Uniwersyteckim w Bonn pojawiła się bakteria klebsiella oxytoca odpowiedzialna m.in. za zakażenia wątroby i dróg żółciowych. Początkowo nie wiedziano co jest źródłem owej bakterii, po jakimś czasie odkryto, że winna wszystkiemu jest pralka.
Gdyby przebadano pod kątem bakterii pralki, które mamy w domach to moglibyśmy złapać się za głowę, jakie cuda tam siedzą. Czemu tak się dzieje? Pierzemy głównie w niskich temperaturach. Z resztą większość tkanin nadaje się w tej chwili do prania tylko w 40 stopniach. Używamy przy tym zazwyczaj programów krótkich. Przez co w zbiorniku pozostają resztki detergentów i bakterie z naszych ubrań. W ciemnym i wilgotnym środowisku bakterie mają perfekcyjne warunki do rozwoju.
Jak im przeszkodzić?
Przede wszystkim używajmy raz na miesiąc czy dwa programu bawełna w 90 stopniach. Pralkę można uruchomić na pusto bez żadnego wsadu. W takiej temperaturze większość bakterii i innych drobnoustrojów nie ma szans na przetrwanie.
Producenci dostrzegli ten problem już wcześniej, dlatego większość pralek ma funkcję czyszczenia bębna. Z tej opcji korzystajmy co 40-50 cyklów prania. Możemy podczas tego procesu skorzystać ze specjalnej chemii do czyszczenia pralek, na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc.
Zadbajmy odpowiednio o nasze pralki, a problem z bakteriami nas nie będzie dotyczył. A co zrobić, gdy wiemy, że z pralki już wydobywa się nieprzyjemny zapach? Zapraszam do mojego wpisu na ten temat.
To bylo w Bonn nie w Berlinie http://www.edziecko.pl/rodzice/7,79361,25260581.html
Faktycznie, mój błąd 🙂 dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiam.